Józef Śreniowski
Socjolog, urodził się w 1947 r. W marcu 1968 r. relegowany ze studiów za organizację strajku studentów na Uniwersytecie Łódzkim. Wszedł do KOR-u w listopadzie 1976 r., razem m.in. z Bogdanem Borusewiczem. Członek redakcji wychodzącego poza cenzurą “Robotnika”.
– W tych czasach były dwa rodzaje opozycjonistów. Jedni byli przede wszystkim organizatorami, załatwiali pieniądze, papier, farbę drukarską, a drugi rodzaj to dysydent typu rosyjskiego, trochę utopista, ale taki człowiek, który oddałby życie za sprawę. To byli ludzie o ogromnej wrażliwości społecznej, którzy reagowali na każde ludzkie nieszczęście, i taki był właśnie Józek Śreniowski – mówi Tomasz Filipczak, działacz łódzkiej opozycji. – Jeśli ktoś potrzebował pomocy, np. stracił pracę, to wiadomo było, że Józek zrobi wszystko, by mu pomóc.
Ludzie związani z KOR-em wspominają go także jako człowieka bardzo odważnego i mocno zaangażowanego w pomoc dla robotników. Borusewicz, który zaprzyjaźnił się w tamtych czasach ze Śreniowskim, pamięta, że odznaczał się on dużą inwencją. – Kiedy pod koniec lat 70. Józek w Łodzi zaczął na powielaczu wydawać “Robotnika”, to przez rok, dopóki nie namierzyło nas SB, przysyłał mi egzemplarze pisma ukryte w różnych skrytkach (np. pod tapicerką siedzeń) pociągu Łódź – Gdynia. On zawsze miał takie niekonwencjonalne pomysły – mówi.
Śreniowski był jedną z najważniejszych i najbardziej znanych postaci łódzkiej opozycji. To wokół niego zaraz po powstaniu KOR-u zaczęło się zbierać środowisko sympatyzujące z programem Komitetu. – Nic od 1976 r. do stanu wojennego nie działo się w Łodzi bez jego udziału. Był wszędzie – mówi Wojciech Hempel, od 1978 r. w opozycji. – Gdyby nie on, to pewnie środowisko dysydenckie zawiązałoby się tu z kilkuletnim opóźnieniem.
W 1978 r. Śreniowski doprowadził w Łodzi do porozumienia działaczy różnych odłamów opozycji, m.in. KPN-u i pisma “Puls” – wspólnie podejmowali akcje w obronie ludzi represjonowanych przez władze.
Internowany 13 grudnia 1981 r., latem 1982 uciekł z więzienia w Łowiczu. Ukrywał się ponad dwa lata. Stał się też wzorem opozycjonisty dla wielu młodych ludzi, którzy w działalność podziemną weszli w latach 80. w Łodzi i w Krakowie, gdzie się schronił. Założył tam jedną z największych podziemnych drukarni prasowych w kraju.
Większość działaczy z tamtego okresu pamięta Śreniowskiego, jak biegał po mieście z wielkim plecakiem wypchanym ulotkami i sprzętem drukarskim. Z takim plecakiem – już po ucieczce z Łowicza – został w końcu zatrzymany w drodze z Łodzi do Warszawy i aresztowany. – On w ogóle nie musiał wtedy jechać z tymi materiałami, ale zupełnie nie dbał o własne bezpieczeństwo – wspomina Wiesław Maciejewski, działacz opozycji w latach 80. W więzieniu Śreniowski przebywał do września 1986 r., po wyjściu pracował jako rolnik.
W latach 90. prywatny przedsiębiorca, potem krótko bezrobotny. Pracował jako analityk danych w Spółdzielni Socjalnej “Przedsięwzięcie”. Dziś pracuje w łódzkim oddziale IPN.
Tomasz Włodkowski. Źródło: Gazeta Wyborcza
Fot. Tomasz Michalak/FOTONOVA