Bogdan Borusewicz, „Jak runął mur – rozmawia Edmund Szcześniak”, Oficyna Wydawnicza Volumen, Warszawa 2005
Wartko poprowadzona rozmowa z Bogdanem Borusewiczem, uczestnikiem PRL-owskiej opozycji demokratycznej i politykiem wolnej Polski, którego biografią można by obdzielić kilka ciekawych życiorysów. Nie tylko ze względu na odwagę i zaangażowanie. Borusewicz lubi – co zapisano w książce – chodzić własnymi drogami. Ciekawe, że również dlatego od jesieni 1976 r. znalazł się w KOR-ze, choć jako mieszkaniec Wybrzeża, mógł trafić – jak większość osób, z którymi rozpoczynał działalność opozycyjną – do Ruchu Młodej Polski lub ROPCziO.
Borusewicz – dla znajomych i przyjaciół Borsuk – był opozycjonistą z natury. Zaczęło się od lektur książek historycznych jeszcze w szkole podstawowej. Pierwszy wyrok – zasądzone 3 lata więzienia – zaliczył jako uczeń liceum w 1968 roku po tym jak rozklejał własnoręcznie zrobione ulotki protestujące przeciwko sprowokowanej przez PZPR marcowej, antysemickiej i antyinteligenckiej awanturze. Podczas studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim należał do kilkuosobowej grupki studentów, którzy – pierwsi w PRL – postanowili przełamać monopol partii na informację. Stworzyli nielegalną bibliotekę wypożyczającą książki, które nie funkcjonowały w powszechnym obiegu, próbowali przefotografowywać książki zakazane przez cenzurę, przemycili z Zachodu pierwszy powielacz, Zuzię, dziś eksponat w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku.
Po Czerwcu ’76 Borusewicz jeździł do Radomia z grupą kolegów z Lublina i Gdańska, z własnej inicjatywy, na własną rękę i bez świadomości, że podobną akcję podjęły opozycyjne środowiska z Warszawy. Tam, na procesach radomskich „warchołów” spotkał się ze środowiskiem warszawskim, organizującym akcję pomocy prześladowanym robotnikom. Do KOR-u dołączył w listopadzie 1976 roku.
Jako historyk i mieszkaniec Gdańska, gdzie wciąż żywa była historia robotniczych protestów Grudnia ’70 znakomicie rozumiał znaczenie działalności opozycyjnej w środowisku robotników. Był inicjatorem i organizatorem strajku w Stoczni Gdańskiej. Należał do najważniejszych postaci Sierpnia ‘80. Niektóre wątki jego biografii posłużyły Andrzejowi Wajdzie do stworzenia postaci głównego bohatera w filmie „Człowiek z żelaza”. Zresztą – opozycyjne i konspiracyjne przygody Borsuka mogą posłużyć za kanwę thrillera, choć on sam w niczym nie przypomina macho w typie Jamesa Bonda.
Jest w tej rozmowie również miejsce na piękną miłość, romantyczną i spełnioną, z początku konspiracyjną. Borusewicz ożenił się z Aliną Pieńkowską, działaczką Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża w podziemiu, ślub oczywiście odbył się w tajemnicy. Jak widać miłość nie przeszkadzała w walce o wolną Polskę. Czasem może wręcz pomagała.
Do kupienia TUTAJ